Autor: Aleksander Chodźko
I
Cóż to rycerzu Litwy,
Z lackiej wracasz bitwy
Pałasz goły unosisz nad głową?
Twój koń bielszy od śniegu
Wiatry wyściga w biegu,
Iskry sypie rzęsiste podkową?
Jestem pogoń Litwinów,
Niosę pałasz dla synów,
Pałasz jeszcze lechicką krwią dymi,
Niech się wcześnie poznają
S krwią co niegdyś lać mają
Hojnie, szczodrze, jak lałem przed nimi.
A gdy legnę w kurhanie,
Niech zawieszą na ścianie
Ten miecz obok z lemieszem i kosą.
Ile razy zobaczą
Niechaj po mnie nie płaczą,
Lecz taki dar swym dzieciom przyniosą.
II
Gdzież to orle mój biały
Lecisz z litewskiej skały?
Twój dziób jasny jak ostrze u włóczni,
Lecz twe piersi i szpony
Znój oszpecił czerwony,
Postój, obmyj się w Niemnie, odpocznij!
Jestem orzeł Polaków
Spieszę do ziomków – ptaków
Z dobrą wieścią bo z naszych wygraną.
Żarłem mózgi, wnętrzności,
Dziób wytarłem o kości,
Pierś i szpony niech we krwi zostaną.
To krew z litewskiej żyły!
Niosę przysmak ten miły
Na próbkę dla mych orląt, mych dzieci
Niech skosztują Litwina;
Moja żona orlina
Wnet po resztę zdobyczy poleci.
III
Dość dość orle, pogoni!
Nie ostrz dzioba i broni
Na sąsiednich narodów dwóch mękę,
Bo po groźbach, po trwogach,
Wieloletnich pożogach,
Litwin Lachom braterską dał rękę.
Obaj w zgodzie, w pokoju,
Biegną razem do boju,
Niby jednych rodziców dwa syny.
Na puklerzu ich świecą,
Na chorągwi ich lecą
Pogoń z orłem po wspólne wawrzyny.
Akordy:
e
e
G C a